„Niezłomny w słowie“, czyli wolność słowa w PRL

W Zespole Szkół w Karlinie odbyła się lekcja nt. piosenki literackiej, której głównym punktem było spotkanie z panem Leszkiem Wójtowiczem – pieśniarzem, poetą, gitarzystą i kompozytorem związanym od lat z Piwnicą pod Baranami; bardem Solidarności, który jako „niezłomny w słowie” opowiadał o piosence literackiej z perspektywy twórcy trudnych czasów. Wprowadzeniem do lekcji była krótka pogadanka na ten temat pani Renaty Jaguścik-Rudnickiej; poniżej treść pogadanki.

Poezja to balsam na skołatane serce współczesnego człowieka. Liryka to pewien specyficzny sposób ukształtowania tekstu, który nie powtarza się w żadnym innym rodzaju literackim. Kiedy mówimy o języku poezji, to powinna się nam zawsze nasuwać na myśl metafora tak zwanej brudnej szyby. Język epiki, czyli powieści, opowiadań czy nowel, to język czystej szyby. Co to znaczy? Kiedy patrzymy przez okno i widzimy domy, ulice, ludzi czy jakikolwiek inny krajobraz, to znaczy, że ktoś dobrze wypełnił swój obowiązek i dobrze umył okno – podobnie jest z językiem. Epika służy opowiadaniu wydarzeń i traktuje język jak pewien nośnik informacji. Liryka traktuje język zupełnie inaczej. Język poezji – brudna szyba – ma zwrócić na siebie uwagę. Zanim dojrzymy, co dokładnie jest za oknem, najpierw zobaczymy brud na szybie. Oczywiście to tylko przenośnia, ponieważ jakkolwiek brud na szybie to raczej znak jakichś zaniedbań, o tyle w poezji jest to zjawisko pożądane. Język ma zwracać na siebie uwagę, ma stawać się dla odbiorcy wyzwaniem, ma zatrzymać i skupić jego uwagę, zmusić go do intelektualnego wysiłku. Poezja pełna jest tropów stylistycznych – metafor, epitetów, porównań, anafor, epifor, przerzutni, hiperbol, synestezji i innych – które mają za zadanie ukryć pod warstwą pięknie ukształtowanego słowa, głębokie przesłanie, które – według mnie – zawsze ma za zadanie przede wszystkim poruszyć strunę w sercu odbiorcy.

Język poezji jest jej najpotężniejszym narzędziem, ponieważ powoduje, że te utwory mogą o wielu sprawach mówić nie wprost. Tę właściwość liryki poeci wykorzystują od zawsze, ale daje to wymierne korzyści twórcom piszącym w państwach o ustrojach totalitarnych, gdzie niewiele można powiedzieć wprost. Zawiły język poezji z dużą łatwością wymyka się bowiem cenzurze.

W polskiej literaturze poezja szczególne miejsce zajmuje od co najmniej dwustu lat – po utracie niepodległości w 1795 roku stała się ona nośnikiem świadomości narodowej, na niej spoczywał obowiązek kształtowania postaw obywatelsko-patriotycznych, w niej właśnie Polacy poszukiwali pocieszenia w najbardziej dramatycznych momentach swej historii.

Druga połowa XX wieku ponownie postawiła przed polską poezją ogromne wyzwanie. Koniecznym jest uzmysłowienie sobie faktu, że poezja ma możliwość szybszego niż inne formy artystycznego piśmiennictwa reagowania na bieżące wydarzenia, toteż poeci reagowali i trafiali prosto w serca zatroskanych o przyszłość swoją i swojego państwa odbiorców. Ze względu na funkcjonowanie w Polsce do 1989 roku Głównego Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk, który w zasadzie zajmował się tylko tym, by decydować, co i w jakiej formie wchodziło do obiegu publicznego, działalność swoją rozwijały tak zwane wydawnictwa podziemne zajmujące się wydawaniem utworów w nakładach od kilkunastu kopii, do kilku, a nawet kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy. Wydawnictwa drugiego obiegu w Polsce zaczęły się ukazywać w połowie lat 70. XX w., były one inspirowane powstającymi wówczas niezależnymi organizacjami i partiami politycznymi. W latach 1980-1981 na rynku funkcjonowało około 160 wydawnictw i drukarzy, którzy wydali ogółem około 2,5 tysiąca tytułów książek.

Przeszkodą na drodze do swobodnego tworzenia poezji była cenzura. Cenzurę oczywiście przed społeczeństwem ukrywano. Kontrola wszelkich publikacji była wyjątkowo drobiazgowa, składała się z czterech etapów – kontroli wstępnej i wyrażeniu zgody na skład, następnie kontroli faktycznej materiału złożonego, potem kontroli ponownej i wreszcie kontroli wtórnej, której przedmiotem była analiza materiału opublikowanego. Swoistym paradoksem w historii cenzury w Polsce Ludowej było to, że kontroli podlegały także wznowienia i kolejne wydania prac, które wprawdzie już wcześniej poddane były cenzurze i uzyskały zgodę na ukazanie, ale ze względu na zmieniające się priorytety polityczne i propagandowe mogły budzić zastrzeżenia władz.

W utwory poetyckie ingerowano na różne sposoby – głównie z powodu tematyki politycznej; jeżeli w wierszu dostrzeżono jakiekolwiek nawiązania do „sytuacji bieżącej”, nie był on dopuszczany do publikacji. Cenzor podczas lektury odnosił się do sytuacji społeczno-politycznej, gospodarczej, kulturalnej lub do uwarunkowań historycznych – wykreślano wtedy pojedyncze słowa, całe fragmenty, a niekiedy w ogóle nie dopuszczano utworu do publikacji. Teksty zatrzymywane były ze względu na tematykę –  na przykład te, które nawiązywały do kwestii politycznych – totalitaryzmu, uwięzienia, powstań narodowych, drugiej wojny światowej czy okupacji, ale także te o wymowie uniwersalnej – Bóg, zło czy dobro.

Na zakończenie jeszcze jedna ważna refleksja. Liryka to utwory, których głównym tematem są przeżycia wewnętrzne. Jej nazwa jednak wywodzi się od nazwy starogreckiego instrumentu – liry – przy której akompaniamencie antyczni poeci śpiewali swoje pieśni. To pieśń, śpiew jest piastunką wszystkiego, co znamy jako poezję. To od gry i śpiewu wywodzi się wszystko to, co dziś określamy mianem wiersza. Warto więc, gdy słyszymy o poezji śpiewanej lub piosenki literackiej, uświadamiać sobie, że to odwołanie do źródeł poezji, które niosą ze sobą przekaz wzmocniony dodatkowo, który – mając większy potencjał przetrwać w przekazie ustnym – pozostaje w świadomości odbiorcy na długo, już bowiem Mickiewicz pisał: „Płomień rozgryzie malowane dzieje, Skarby mieczowi spustoszą złodzieje, Pieśń ujdzie cało”.

Accessibility Toolbar

loading